Czym maluszek za młodu….
Masz małe dziecko i zastanawiasz się, kiedy powinno rozpocząć naukę języka?
Nie chcesz nic przegapić, by dać swojemu dziecku więcej możliwości niż miałeś/ miałaś Ty w jego wieku?
Udało Ci się, ale wiesz, że nie było wcale tak łatwo nauczyć się języka w dorosłym życiu i zastanawiasz się, co zrobić, by ono nie musiało przez to samo przechodzić?
Osoby dokoła Ciebie mają na ten temat różne zdanie i sam/a często nie wiesz, kogo słuchać?
Stresujesz się, bo znasz rodziców, którzy mówią do swojej pociechy tylko po angielsku od pierwszego miesiąca życia, ale także takich, którzy na hasło: „może zapiszę swoją 3-latkę na angielski” ostentacyjnie pukają się w czoło?
Czy i dlaczego warto wysyłać maluchy na kursy języków obcych?
#1 Czym gąbeczka za młodu nasiąknie….
Tak, Twoje dziecko jest jak gąbka pochłaniająca wodę. Gąbka nie myśli o wodzie, nie analizuje, nie zastanawia się nad każda kropelką, nie rozkłada jej na czynniki pierwsze… Gąbka chłonie po prostu tę wodę, ile tylko w sobie zmieści. Dokładnie tak samo dzieje się z Twoim maluchem. Być może na początku nie pochłonie zbyt wiele, być może będą musiały minąć całe miesiące zanim zacznie przyswajać … No właśnie, przyswajać!
# 2 Uczenie a przyswajanie
Nie uczyć się, a przyswajać, „kąpać się” w oceanie języka. My dorośli uczymy się, z pełną świadomością i kontrolą, ze wszystkimi naszymi, często złymi, nawykami i uprzedzeniami. Dziecięcy umysł po prostu przyswaja język obcy. Zupełnie tak samo, jak swój pierwszy język. Tak, jak całą rzeczywistość dokoła. Stopniowo, w swoim tempie, jednakże szybciej i skuteczniej niż my, dorośli. Nie ma uprzedzeń, nie wstydzi się swojej wymowy, braku znajomości zasad, nie stresuje błędami.
#3 Zabawa być musi
Często niechęć dorosłych do posyłania dziecka na zajęcia językowe wynika z faktu, że słowo „nauka”, „uczenie się” kojarzą nam się ze szkolnym drylem, siermiężną pracą nad przedmiotem, zaliczeniami, egzaminami, sprawdzianami, pracą domową. Chcemy naszą małą pociechę przed tym uchronić. I słusznie. Niech nauczanie dzieci odbywa się poprzez zabawę. Lekcje języka muszą być dla dziecka przygodą, ciekawym przeżyciem, odpowiadającym na potrzeby jego dziecięcego świata. Nauczyciel języka musi umieć „wejść” w świat dziecka i razem z nim go przeżywać, śmiać się z rzeczy śmiesznych dla tej konkretnej grupy wiekowej, ekscytować się tymi samymi rzeczami, krótko mówiąc- stać się po trosze z powrotem dzieckiem. Tylko wówczas ma szansę na skuteczne przemycenie językowych treści.
#4 … ale warto, by nie była to tylko zabawa
Efektem lekcji języka obcego powinien być …język obcy. To nasz prawdziwy cel – nie rysowanie zwierzątek, poznanie dwóch piosenek w semestrze, trzech kolorów i paru liczebników. Dziecko powinno mieć szansę na coś więcej niż uczenie się pojedynczych słów. Powinno uczyć się języka w kontekście. Dlaczego to takie ważne? Patrz punkt 1 i 2: skoro dziecko nie analizuje zawartości gramatycznej zdania, dlaczego mu tego zdania w całości nie dać? Po co uczyć dziecko słowa „kotek”, skoro z powodzeniem można nauczyć je zaraz „Mam białego kotka”. Na pewno nie zapyta, jaka to konstrukcja gramatyczna i nie będzie jej rozkładało na części. Nie popełni też błędów, które, w takiej sytuacji, popełnimy my, dorośli próbując np. tłumaczyć zdanie z języka polskiego na język obcy. Nie obawiaj się, że Twoja pociecha nic nie zrozumie- ona zrozumie więcej niż przypuszczasz w swoich najśmielszych oczekiwaniach.
#5 … a zupełne maluchy to co?
To, że dziecko nie mówi w języku polskim lub posługuje się nim w zakresie bardzo zawężonym nie stanowi przeszkody w rozpoczęciu edukacji językowej. Początkowym etapem nauki języka jest osłuchanie się z nim. Produkcja może nadejść później i to w najmniej oczekiwanym przez Ciebie momencie. Dobrym przykładem jest tu język angielski. Jest on po prostu obiektywnie łatwiejszy niż nasz język ojczysty. Dlatego dzieci, które mają dwujęzycznych rodziców, czyli „osłuchują się” z dwoma językami jednocześnie, zwykle zaczynają najpierw mówić po angielsku. Dziecko „osłuchane” z angielskim na zajęciach językowych też dojdzie do momentu produkcji językowej.
#6 Płacić to za mało
Niestety drogi Rodzicu! Jeśli chcesz, aby Twoja pociecha naprawdę czerpała z językowych zajęć, musisz się w ten proces zaangażować całym swym serduchem i głową. Nie oznacza to bynajmniej, że musisz być poliglotą lub biec na studia językowe. W zupełności wystarczy, że będziesz świadom, jaki materiał jest przerabiany na kursie Twojego dziecka. Zapewni Ci to stały kontakt z nauczycielem, najlepiej po każdych zajęciach. Dobrze, gdy kurs wyposażony jest w materiał audio lub audiowizualny, abyś mógł w domu np. puszczać dziecku piosenki czy dialogi z lekcji. Twoje zaangażowanie i dzielenie tej językowej radości z dzieckiem jest bezcenne w procesie nasiąkania gąbeczki wodą. Wręcz kluczowe. 🙂
To co, rzucamy się w językowy ocean przygody, czy tupiemy ze złością w wyschniętej kałuży, że nic dobrego nie wyjdzie z tej edukacji małego człowieka?
Jeśli zdecydujesz, że warto spróbować, serdecznie zapraszam Cię wraz z Twoim maluszkiem na kursy dla dzieci 2-7 lat prowadzone licencjonowaną metodą Teddy Eddie. Szczegóły znajdziesz tu: sjo.czest.pl/dzieci-mlodsze-2-7-lat/ a na lekcję próbną zapisać możesz się kontaktując się z nami: biuro@langstation.pl lub tel.: 608 099 528 lub na FB.