Gdy progress się zatrzymał….
Dlaczego nie robię postępów na poziomie zaawansowanym? Jeśli zadawałeś sobie lub zadajesz takie pytanie- ten tekst jest dla Ciebie.
Drogi Uczniu, czasami tak może się zdarzyć, że nie zobaczysz „gołym okiem” językowych zmian na lepsze u siebie. Uwierz mi jednak- widzi je Twój lektor. A jeśli nie widzi, to na pewno się tym zajmie i zatroszczy o to, aby sytuacja uległa zmianie. Warto więc, w chwili zwątpienia, śmiało zapytać swojego nauczyciela o zdanie i poradę duchową. Czy to lektor, nauczyciel, czy, modny ostatnio, trener języka lub coach- jakkolwiek się nazywa jego rola, ten WŁAŚCIWY znajdzie sposób, by Ci pomóc.
Parę osobistych, subiektywnych słów ode mnie do osób zaawansowanych w nauce języka, którym zdarzyło sie mieć wątpliwości, czy idą w dobrym kierunku i czy to ma nadal sens.
Po pierwsze drogi Uczniu: nie jesteś maszynką do zakuwania. Twoją odpowiedzialną rolą ucznia jest filtrowanie wiadomości, wyłuskiwanie z podawanego na zajęciach materiału tego, co jest dla CIEBIE osobiście ważne. Jeśli na lekcji pojawiło się sporo nowych słów, zwrotów czy idiomów, to Ty zdecyduj, których chcesz się nauczyć. Podziel kartkę w zeszycie na min. dwie kolumny i zapisz po lewej stronie te elementy językowe, które wydają Ci się ważne, a po prawej te mniej istotne dla Ciebie. Możesz stworzyć trzy kolumny- w pierwszej zapisz te „naj”, w drugiej te „so-so” , czyli umiarkowanie dla Ciebie ważne, a w trzeciej te, których uczyć się nie zamierzasz wcale. Skoncentruj się najpierw na pierwszej kolumnie. Magia, gdzie ta magia? Otóż, często zdarza się tak, że mimochodem zapamiętasz również te z trzeciej kolumny, czyli z pozoru mniej chciane. Ale to przecież nic złego, prawda?
Po drugie: na poziomie wyższym niż średnio zawansowany niejednokrotnie trudno jednoznacznie zauważyć widoczny postęp. To dlatego, że, ucząc się języka na niższych poziomach, przyswajasz niezbędne minimum wiedzy językowej. W kolejnych etapach wtajemniczenia po prostu „rozrastasz się na boki”, czyli rozwijasz zasób słownictwa, pogłębiasz i utrwalasz struktury gramatyczne, poznajesz idiomy, wiele synonimów. Materiału robi się po prostu dużo. Możesz czuć frustrację, że mimo serwowanego przez podręcznik ogromu leksyki, Ty wciąż mówisz językiem z poziomu znacznie niższego, nie używasz nowych wyrażeń w wypowiedzi. Uświadom więc sobie, że to zupełnie naturalne. To nie tak, jak na niższych etapach nauki, gdy słownictwo z zakresu „zjawiska pogody” znałeś na pamięć zaraz po lekcji, by użyć go na kolejnej i kolejnej. Idiomy, dłuższe zwroty, wyrażenia-zaprzyjaźnienie się z nimi wymaga czasu. Zapisujesz, próbujesz zapamiętać, po dniu, dwóch- zaglądasz do tego ponownie, potem po tygodniu, miesiącu…Tto wszystko po to, by zagościły w pamięci długotrwałej. Tylko te leksykalne twory, które zaakceptowałeś w 100%, z którymi poczułeś się swobodnie, wkroczą z czasem do Twojego języka mówionego.
Po trzecie: przypomnij sobie, gdzie byłeś na początku tego konkretnego etapu nauki i, co ważniejsze, gdzie chcesz dojść. Skieruj całą swoją uwagę na CEL. Bo przecież go masz, prawda? Zwizualizuj sobie poziom, jaki chcesz osiągnąć. Może się okazać, że ten kurs, materiał czy grupa po prostu nie są już dla Ciebie. Może tak być, że wcale nie chcesz iść dalej. Czujesz się komfortowo z poziomem języka, jaki posiadasz, w głębi duszy uważasz, że to w zupełności Ci wystarczy i tylko pęd grupy spowodował, że nie wyłamałeś się i tu jesteś. Nie rób nic wbrew sobie. Wówczas zmarnujesz czas i niewiele możesz osiągnąć. Przemyśl, czy nie byłoby lepiej i korzystniej zainwestować w tzw. podtrzymanie poziomu, który już masz, czyli np. same konwersacje, luźniejsze spotkania językowe, może jakieś grupy tematyczne. Nie oczekuj jednak wówczas spektakularnych postępów, a już na pewno nie dynamicznego przejścia na wyższy poziom. To się raczej nie stanie. Jedyny efekt będzie taki, że „odhaczysz” w swoim grafiku zajęcia językowe, pogadasz na przyjemny temat i …no właśnie, chyba niewiele więcej… Ale może tak być, ze właśnie tylko tego potrzebujesz.
Po czwarte: Uświadom sobie, że bez pracy włożonej w naukę języka na tym etapie zaawansowania, nie osiągniesz zamierzonych efektów, nie pójdziesz wyżej. Nie da się snuć w nieskończoność luźnych pogawędek z wykorzystaniem wyłącznie języka, na którym zakończyłeś poprzedni etap nauki i zrobić jakikolwiek postęp. Często usłyszysz od nieprofesjonalnych, bądź po prostu niedoświadczonych lektorów, że „to przecież nic złego” takie gadanie, przecież ćwiczymy język docelowy, bo w końcu nie mówimy po polsku. To może i nieszkodliwe, ale też kompletnie nierozwojowe na dłuższą metę. Aby Twój poziom zaawansowania uległ zmianie i stawał się wyższy, każda (tak KAŻDA!) Twoja lekcja musi być przemyślana, zaplanowana i zaopatrzona w cel, ale w tym już głowa Twojego lektora. To dlatego zdarza mi się przerywać moim Uczniom przedłużającą się pogawędkę, w czasie której świetnie się bawią, ale tylko bawią. Moim celem (i Twoim mam nadzieję też) nie jest, abyś się ubawił po pachy podczas zajęć i miło spędził czas. Nasze wspólne zamierzenie to wejście z Twoim poziomem języka o schodek wyżej i satysfakcja z tego nowego stanu rzeczy. Use it or lose it- decyzja jednak, jak zawsze, należy do Ciebie, bo to Twój kurs, Twoja nauka, Twoje plany, Twoja odpowiedzialność i Twój język angielski czy inny, nie lektora, nie szkoły- Twój, Twój, Twój!
Po piąte: wyluzuj! Kryzys w nauce języka może zdarzyć się każdemu, szczególnie po kilku latach regularnego trenowania języka. To zupełnie naturalne i nie ma co panikować. Weź głęboki oddech, idź na spacer, poczekaj chwilę zanim oskarżysz się bezkrytycznie o brak postępów. Prawdopodobnie po jakimś czasie motywacja i zaangażowanie z Twojej strony wrócą na właściwy tor.