Mamo! Ucz się ze mną!
22May, 2016
Często słyszę od młodych mam, które uczęszczały do mnie na kurs językowy: „Wszystko zapominam, tyle czasu na marne, osiągnęłam taki dobry poziom języka, a teraz czuję, że cofam się dzień po dniu, a nie mam przecież już czasu na naukę, co robić?” Albo: „Moje dziecko ma już pół roku, czy już mogę zacząć uczyć je języka? Jak to robić w domu? Lepiej w domu czy zapisać się z nim na jakiś kurs?”
Drogie mamy! Dziś podpowiem wam, co możecie zrobić dla języka obcego bez wychodzenia z domu, gdy nie macie czasu na kurs „na zewnątrz” oraz, jak umiejętnie pomóc waszemu dziecku już teraz, aby języki obce nie stanowiły dla niego wyzwania w przyszłości .
M jak mama
Na pierwszy ogień bierzemy mamy! Niezależnie od tego, na jakim poziomie zakończyłaś naukę języka, naprawdę możesz zrobić wiele, by podtrzymać, czy nawet rozwinąć jego znajomość. To zrozumiałe, że masz mniej czasu na naukę, zarówno tę na zewnątrz czyli np. kurs w szkole językowej, jak i tę w domu, z książką i słownikiem, a zmęczenie bierze górę nad samorozwojem. (oj znam to znam!) Nie oznacza to jednak, że powinnaś zupełnie odłożyć język obcy na bok i pozwolić mu powoli zanikać. To smutna wiadomość, ale tak się stanie, jeśli nie podejmiesz działań zachowawczych. Co zrobić?
I jak Internet
Od czego mamy Internet! A w nim aż roi się od możliwości. Powtarzałam to wielokrotnie w poprzednich artykułach, ale powtórzę raz jeszcze, bo to jedna z kluczowych kwestii w edukacji językowej dorosłych: do niczego się nie zmuszaj, rób to, co lubisz, a wtedy nie tylko polubisz, a wręcz pokochasz język obcy! Głowa ciężka ze zmęczenia? Ale półgodzinny odcinek serialu czy fragment pełnometrażowego filmu, który wciągnie cię jak magnez nie będzie wielkim wyzwaniem, prawda? Zajrzyj na ororo.tv/pl i wybierz, co chcesz oglądać- Grace Anatomy? Desperate Housewives? Dowtown Abbey? Oglądaj bez napisów, tylko słuchając, lub z napisami w wybranym języku obcym. Daj się pociągnąć i wciągnąć w świat filmu i czekaj z niecierpliwością na tę niepowtarzalną chwilę, gdy wreszcie będziesz mogła wieczorem usiąść spokojnie w fotelu i …zrobić coś bardzo dobrego dla języka obcego relaksując się. Stronę poleciła mi moja wspaniała koleżanka- lektorka, Ola, a ja polecam ją dalej-moi uczniowie już uzależnieni! Uzależnij się i ty, droga mamo!
Nie przekonuje cię świat filmu? To może kilkuminutowa dawka news’ów z bbc.com/news ? A jeśli twój poziom językowy jest poniżej tej możliwości, bo dopiero niedawno zaczęłaś się uczyć, wybierz coś lżejszego , a równie ciekawego np. bbc.co.uk/learningenglish, a tam np. sekcja „6-minute English”.
Tak, wiem, skupiam się na uczących się języka angielskiego. A inni to co? Sprawdźmy więc, co tam jeszcze w Internecie piszczy, również dla mamusiowych językowców nie-angielskich? Piszczą jeszcze audiobooki! I czekają na swoją kolej z niecierpliwością! Nie masz czasu na czytanie, bo wygrywa spacerek z wózeczkiem? Niech towarzyszy ci np. librivox.org, a tam bardzo wiele bardzo wielojęzycznych możliwości książkowych do posłuchania. Jeśli nie czujesz się pewnie w języku obcym, wybierz taką książkę, którą już znasz, bo czytałaś ją lub słuchałaś w języku polskim.
Kolejnym wsparciem językowym mamy jest ed.ted.com, gdzie można oglądać w języku obcym, z napisami lub bez, bardzo ciekawe wykłady lub krótkie filmiki, przy okazji wysoce edukacyjne. Tematyka? Przeróżna! Na pewno znajdziesz coś dla siebie.
Poza tym googluj do woli i odwiedzaj youtube! Wyszukuj inne wspomagacze językowe, dodawaj je do listy „do zrobienia!” i regularnie tę listę odwiedzaj. Jedna z moich uczennic, która w ubiegłym roku została mamą, sporządziła sobie plan, którego się kurczowo trzyma, dzięki czemu ja nie muszę kurczowo trzymać kciuków za jej angielski, bo wiem, że nie dzieje mu się krzywda i że nasza praca z całą pewnością nie pójdzie na marne. Co robi? Poniedziałek- youtube: śmieszne filmiki, piosenki, wtorek- audiobook na spacerku, środa- filmowo, czwartek- news’y, piątek- skype z koleżanką Brytyjką… Nie wygląda to na bardzo trudne czy wyczerpujące zadanie, prawda? A ona tak naprawdę UCZY się codziennie! Wierz mi- to jest do „ogarnięcia”!
Jeśli jednak czujesz, że to ci nie wystarcza i po prostu potrzebujesz do językowego szczęścia lektora z krwi i kości….. wybierz mnie 🙂 albo innego dobrego lektora z naszego team’u i ucz się z domu, on-line. Zalety? Na lekcję umawiasz się, kiedy chcesz np. gdy maluch już śpi, nie musisz nigdzie wychodzić i uczysz się tyle, ile chcesz. Jesteś zbyt zmęczona na językowy maraton z lektorem?- poproś o krótką np. półgodzinną lekcję konwersacyjną. Nie każdy temat cię interesuje? Zaproponuj lektorowi interesujące cię kwestie. Chcesz całą lekcję przegadać o dzieciach? Na forum grupy na kursie byłoby to z pewnością trochę nudne dla innych (tak, tak, prawda jest taka, że tylko nam, mamom, te tematy wydają się arcyciekawe, inni mogą ziewać, jak będziemy opowiadać z podnieceniem o kolejnym nowym słowie wyprodukowanym przez pociechę). Na lekcji 1:1 on-line można z tego zrobić temat dnia i przy okazji poznać wiele ciekawych słów dotyczących obcowania z małym smykiem- smoczek, łóżeczko, kołysanka, przewijak …
Nie chcesz uzależniać się czasowo od lekcji z lektorem? Wybierz aplikacje mobilne do nauki języka. Ściągasz, logujesz się i już- nauka trwa! Polecałam w poprzednich wpisach, powtórzę i tu- sprawdź koniecznie: pl.duolingo.com, memrise.com, fiszkoteka.pl, learn.languages.babbel.com, etutor.pl, mindsnacks.com….
B jak bobas lub.. trochę większy bobas
Teraz o dzieciątkach, choć… w powiązaniu z edukowaniem mamy. Tak, tak, ucząc się z dzieckiem na każdym etapie jego życia, zyskujesz naprawdę wiele! Wiecie, gdzie dowiedziałam się, jak jest po angielsku „struś pędziwiatr”, „zabawkowy bąk”, „konik na biegunach” i „skakanka”? Dokładnie pamiętam, choć było to lata świetlne temu- otóż moimi nauczycielami były dzieci, z którymi bawiłam się w gry edukacyjne i opiekowałam w czasie studiów. Od dzieci lub z dzieckiem u boku wiele można zrobić dobrego dla języka obcego. Nie tylko poznasz nowe słówka, powtórzysz te, które już znasz, ale również: poprawisz wymowę, udoskonalisz rozumienie ze słuchu, powtórzysz pisownię… Jak to możliwe?
C jak cartoons, czyli bajeczki dla dzieci
Nie idź na łatwiznę i nie puszczaj dziecku bajek po polsku! Odwiedź youtube i poszukaj ich odpowiedników w języku obcym. Bajeczki są oczywiście proste w swym przekazie językowym, ale na pewno rozszerzą twoje słownictwo, bo np. może akurat znasz wiele nazw owoców w języku obcym, ale nie „agrest”? Ucz się nowych słówek oglądając bajki. Osłuchuj się z językiem obcym. Komentuj to, co oglądacie w tym języku. Obecnie oglądam z moim synem nałogowo „Peppa pig”, ale korzystają z tego również moi początkujący uczniowie, bo zamiast wprowadzać „na sucho” nazwy owoców, wrzucam im na lekcji odcinek tej zacnej serii, o owocach właśnie. To tylko parę minut, a wiele dobrego może zdziałać dla języka obcego mamusi i jej dziecka.
P jak piosenka
Śpiewać każdy może… podobno… Pamiętaj- w tej jedynej chwili swojego życia jesteś niepowtarzalnym, zjawiskowym, jedynym w swoim rodzaju solistą.. dla swojego dziecka oczywiście. Korzystaj póki czas, później może się to zmienić! Śpiewaj w języku obcym- swoje ulubione utwory, ale spróbuj również poszukać w Internecie i nauczyć się słuchając z dzieckiem, piosenek w języku obcym skierowanych do dzieci. Wpisz w youtube w języku obcym, którego się uczysz: „piosenki dla dzieci”. Tylko tyle! I słuchaj, śpiewaj, nuć!
M jak maskotki (gadające) oraz Z jak zabawa
Maskotki gadające potrzebują trochę twojej pomocy tzn. ty musisz za nie mówić. W języku obcym oczywiście! Ustami maskotki, tzn. podkładając głos, można wydawać proste polecenia w języku obcym: „podaj piłkę”, „daj misiowi pić”, „przynieś książeczkę”. Miś, lalka, króliczek mogą też oczywiście śpiewać twoim głosem, opowiadać proste bajeczki lub wygłupiać się czy bawić np. w „a-ku-ku” (oczywiście sprawdź najpierw, czy wiesz jak to powiedzieć w języku obcym).
K jak książeczki
Skarbnica językowa! Oglądajcie razem książeczki z obrazkami i nazywaj przedstawione tam przedmioty w języku obcym. Zmieniaj głos, mów z różnym „napięciem”- śmiejąc się, grubym lub cienkim głosem, szeptem, głośno… Zadawaj pytania! Jeśli twój maluch jest jeszcze niemówiący, zamiast pytać: „a tu co jest?” , pytaj: „gdzie jest domek?” i czekaj, aż zostanie wskazany.
Oczywiście możesz również skorzystać z oferty gotowych kursów dla dzieci. Zanim jednak zdecydujesz się zapłacić , sprawdź, co dokładnie zawiera oferta, skorzystaj z lekcji próbnej. Nie zdziw się, jeśli nie zostanie ci zaproponowane nic ponad to, co możesz zrobić sama w domu. Nie chcę zniechęcać cię do szkolnej nauki z małym dzieckiem, uczulam jednak na dokładne zbadanie oferty.
Alternatywą (darmową) jest kurs w telewizji lub w Internecie np. wspaniała seria dla dzieci od ok. 3 roku życia „Angielski z Lulek TV”, czy abc.tv.pl , a tam genialne i bardzo edukacyjne oraz moje i moich (całkiem dorosłych) początkujących uczniów ulubione: „Lippy and Messy”, z którego zresztą czerpać można wspaniałe pomyły na domową zabawę z maluchem w języku obcym.
Parę lat temu dr Grzegorz Śpiewak przedstawił swoją nowatorską metodę DeDOMO- angielski dla rodziców i dzieci. Metoda może być stosowana w edukacji dzieci w dość szerokim przedziale wiekowym- od 3 lat aż do końca szkoły podstawowej. Co ważne – nie wymaga od mamy dobrej znajomości języka obcego, wybrane elementy metody mogą wprowadzać nawet osoby ze znajomością języka na poziomie A1 (czyli podstawowym). W skrócie- głównym założeniem metody jest wykorzystanie rutynowych, codziennych okazji do stopniowego przestawiania języka komunikacji z ojczystego na obcy. Uważam, że warte wypróbowania.
Niezależnie od tego jaką drogą postanowisz pójść ze swoim maluchem- jedno jest pewne: dajesz mu wspaniałe, zielone światło na przyszłość! Będzie mu o wiele łatwiej (niż np. tobie i mnie) oswoić się z językiem obcym i nauczyć go. Po prostu będzie dla niego czymś naturalnym, czymś co nas otacza i jest elementem codziennej rzeczywistości. I o to właśnie nam przecież chodzi- nam mamom, dla nas i dla naszych dzieci! Trzymam kciuki za mamy i ich kreatywność!
Drogie mamy! Dziś podpowiem wam, co możecie zrobić dla języka obcego bez wychodzenia z domu, gdy nie macie czasu na kurs „na zewnątrz” oraz, jak umiejętnie pomóc waszemu dziecku już teraz, aby języki obce nie stanowiły dla niego wyzwania w przyszłości .
M jak mama
Na pierwszy ogień bierzemy mamy! Niezależnie od tego, na jakim poziomie zakończyłaś naukę języka, naprawdę możesz zrobić wiele, by podtrzymać, czy nawet rozwinąć jego znajomość. To zrozumiałe, że masz mniej czasu na naukę, zarówno tę na zewnątrz czyli np. kurs w szkole językowej, jak i tę w domu, z książką i słownikiem, a zmęczenie bierze górę nad samorozwojem. (oj znam to znam!) Nie oznacza to jednak, że powinnaś zupełnie odłożyć język obcy na bok i pozwolić mu powoli zanikać. To smutna wiadomość, ale tak się stanie, jeśli nie podejmiesz działań zachowawczych. Co zrobić?
I jak Internet
Od czego mamy Internet! A w nim aż roi się od możliwości. Powtarzałam to wielokrotnie w poprzednich artykułach, ale powtórzę raz jeszcze, bo to jedna z kluczowych kwestii w edukacji językowej dorosłych: do niczego się nie zmuszaj, rób to, co lubisz, a wtedy nie tylko polubisz, a wręcz pokochasz język obcy! Głowa ciężka ze zmęczenia? Ale półgodzinny odcinek serialu czy fragment pełnometrażowego filmu, który wciągnie cię jak magnez nie będzie wielkim wyzwaniem, prawda? Zajrzyj na ororo.tv/pl i wybierz, co chcesz oglądać- Grace Anatomy? Desperate Housewives? Dowtown Abbey? Oglądaj bez napisów, tylko słuchając, lub z napisami w wybranym języku obcym. Daj się pociągnąć i wciągnąć w świat filmu i czekaj z niecierpliwością na tę niepowtarzalną chwilę, gdy wreszcie będziesz mogła wieczorem usiąść spokojnie w fotelu i …zrobić coś bardzo dobrego dla języka obcego relaksując się. Stronę poleciła mi moja wspaniała koleżanka- lektorka, Ola, a ja polecam ją dalej-moi uczniowie już uzależnieni! Uzależnij się i ty, droga mamo!
Nie przekonuje cię świat filmu? To może kilkuminutowa dawka news’ów z bbc.com/news ? A jeśli twój poziom językowy jest poniżej tej możliwości, bo dopiero niedawno zaczęłaś się uczyć, wybierz coś lżejszego , a równie ciekawego np. bbc.co.uk/learningenglish, a tam np. sekcja „6-minute English”.
Tak, wiem, skupiam się na uczących się języka angielskiego. A inni to co? Sprawdźmy więc, co tam jeszcze w Internecie piszczy, również dla mamusiowych językowców nie-angielskich? Piszczą jeszcze audiobooki! I czekają na swoją kolej z niecierpliwością! Nie masz czasu na czytanie, bo wygrywa spacerek z wózeczkiem? Niech towarzyszy ci np. librivox.org, a tam bardzo wiele bardzo wielojęzycznych możliwości książkowych do posłuchania. Jeśli nie czujesz się pewnie w języku obcym, wybierz taką książkę, którą już znasz, bo czytałaś ją lub słuchałaś w języku polskim.
Kolejnym wsparciem językowym mamy jest ed.ted.com, gdzie można oglądać w języku obcym, z napisami lub bez, bardzo ciekawe wykłady lub krótkie filmiki, przy okazji wysoce edukacyjne. Tematyka? Przeróżna! Na pewno znajdziesz coś dla siebie.
Poza tym googluj do woli i odwiedzaj youtube! Wyszukuj inne wspomagacze językowe, dodawaj je do listy „do zrobienia!” i regularnie tę listę odwiedzaj. Jedna z moich uczennic, która w ubiegłym roku została mamą, sporządziła sobie plan, którego się kurczowo trzyma, dzięki czemu ja nie muszę kurczowo trzymać kciuków za jej angielski, bo wiem, że nie dzieje mu się krzywda i że nasza praca z całą pewnością nie pójdzie na marne. Co robi? Poniedziałek- youtube: śmieszne filmiki, piosenki, wtorek- audiobook na spacerku, środa- filmowo, czwartek- news’y, piątek- skype z koleżanką Brytyjką… Nie wygląda to na bardzo trudne czy wyczerpujące zadanie, prawda? A ona tak naprawdę UCZY się codziennie! Wierz mi- to jest do „ogarnięcia”!
Jeśli jednak czujesz, że to ci nie wystarcza i po prostu potrzebujesz do językowego szczęścia lektora z krwi i kości….. wybierz mnie 🙂 albo innego dobrego lektora z naszego team’u i ucz się z domu, on-line. Zalety? Na lekcję umawiasz się, kiedy chcesz np. gdy maluch już śpi, nie musisz nigdzie wychodzić i uczysz się tyle, ile chcesz. Jesteś zbyt zmęczona na językowy maraton z lektorem?- poproś o krótką np. półgodzinną lekcję konwersacyjną. Nie każdy temat cię interesuje? Zaproponuj lektorowi interesujące cię kwestie. Chcesz całą lekcję przegadać o dzieciach? Na forum grupy na kursie byłoby to z pewnością trochę nudne dla innych (tak, tak, prawda jest taka, że tylko nam, mamom, te tematy wydają się arcyciekawe, inni mogą ziewać, jak będziemy opowiadać z podnieceniem o kolejnym nowym słowie wyprodukowanym przez pociechę). Na lekcji 1:1 on-line można z tego zrobić temat dnia i przy okazji poznać wiele ciekawych słów dotyczących obcowania z małym smykiem- smoczek, łóżeczko, kołysanka, przewijak …
Nie chcesz uzależniać się czasowo od lekcji z lektorem? Wybierz aplikacje mobilne do nauki języka. Ściągasz, logujesz się i już- nauka trwa! Polecałam w poprzednich wpisach, powtórzę i tu- sprawdź koniecznie: pl.duolingo.com, memrise.com, fiszkoteka.pl, learn.languages.babbel.com, etutor.pl, mindsnacks.com….
B jak bobas lub.. trochę większy bobas
Teraz o dzieciątkach, choć… w powiązaniu z edukowaniem mamy. Tak, tak, ucząc się z dzieckiem na każdym etapie jego życia, zyskujesz naprawdę wiele! Wiecie, gdzie dowiedziałam się, jak jest po angielsku „struś pędziwiatr”, „zabawkowy bąk”, „konik na biegunach” i „skakanka”? Dokładnie pamiętam, choć było to lata świetlne temu- otóż moimi nauczycielami były dzieci, z którymi bawiłam się w gry edukacyjne i opiekowałam w czasie studiów. Od dzieci lub z dzieckiem u boku wiele można zrobić dobrego dla języka obcego. Nie tylko poznasz nowe słówka, powtórzysz te, które już znasz, ale również: poprawisz wymowę, udoskonalisz rozumienie ze słuchu, powtórzysz pisownię… Jak to możliwe?
C jak cartoons, czyli bajeczki dla dzieci
Nie idź na łatwiznę i nie puszczaj dziecku bajek po polsku! Odwiedź youtube i poszukaj ich odpowiedników w języku obcym. Bajeczki są oczywiście proste w swym przekazie językowym, ale na pewno rozszerzą twoje słownictwo, bo np. może akurat znasz wiele nazw owoców w języku obcym, ale nie „agrest”? Ucz się nowych słówek oglądając bajki. Osłuchuj się z językiem obcym. Komentuj to, co oglądacie w tym języku. Obecnie oglądam z moim synem nałogowo „Peppa pig”, ale korzystają z tego również moi początkujący uczniowie, bo zamiast wprowadzać „na sucho” nazwy owoców, wrzucam im na lekcji odcinek tej zacnej serii, o owocach właśnie. To tylko parę minut, a wiele dobrego może zdziałać dla języka obcego mamusi i jej dziecka.
P jak piosenka
Śpiewać każdy może… podobno… Pamiętaj- w tej jedynej chwili swojego życia jesteś niepowtarzalnym, zjawiskowym, jedynym w swoim rodzaju solistą.. dla swojego dziecka oczywiście. Korzystaj póki czas, później może się to zmienić! Śpiewaj w języku obcym- swoje ulubione utwory, ale spróbuj również poszukać w Internecie i nauczyć się słuchając z dzieckiem, piosenek w języku obcym skierowanych do dzieci. Wpisz w youtube w języku obcym, którego się uczysz: „piosenki dla dzieci”. Tylko tyle! I słuchaj, śpiewaj, nuć!
M jak maskotki (gadające) oraz Z jak zabawa
Maskotki gadające potrzebują trochę twojej pomocy tzn. ty musisz za nie mówić. W języku obcym oczywiście! Ustami maskotki, tzn. podkładając głos, można wydawać proste polecenia w języku obcym: „podaj piłkę”, „daj misiowi pić”, „przynieś książeczkę”. Miś, lalka, króliczek mogą też oczywiście śpiewać twoim głosem, opowiadać proste bajeczki lub wygłupiać się czy bawić np. w „a-ku-ku” (oczywiście sprawdź najpierw, czy wiesz jak to powiedzieć w języku obcym).
K jak książeczki
Skarbnica językowa! Oglądajcie razem książeczki z obrazkami i nazywaj przedstawione tam przedmioty w języku obcym. Zmieniaj głos, mów z różnym „napięciem”- śmiejąc się, grubym lub cienkim głosem, szeptem, głośno… Zadawaj pytania! Jeśli twój maluch jest jeszcze niemówiący, zamiast pytać: „a tu co jest?” , pytaj: „gdzie jest domek?” i czekaj, aż zostanie wskazany.
Oczywiście możesz również skorzystać z oferty gotowych kursów dla dzieci. Zanim jednak zdecydujesz się zapłacić , sprawdź, co dokładnie zawiera oferta, skorzystaj z lekcji próbnej. Nie zdziw się, jeśli nie zostanie ci zaproponowane nic ponad to, co możesz zrobić sama w domu. Nie chcę zniechęcać cię do szkolnej nauki z małym dzieckiem, uczulam jednak na dokładne zbadanie oferty.
Alternatywą (darmową) jest kurs w telewizji lub w Internecie np. wspaniała seria dla dzieci od ok. 3 roku życia „Angielski z Lulek TV”, czy abc.tv.pl , a tam genialne i bardzo edukacyjne oraz moje i moich (całkiem dorosłych) początkujących uczniów ulubione: „Lippy and Messy”, z którego zresztą czerpać można wspaniałe pomyły na domową zabawę z maluchem w języku obcym.
Parę lat temu dr Grzegorz Śpiewak przedstawił swoją nowatorską metodę DeDOMO- angielski dla rodziców i dzieci. Metoda może być stosowana w edukacji dzieci w dość szerokim przedziale wiekowym- od 3 lat aż do końca szkoły podstawowej. Co ważne – nie wymaga od mamy dobrej znajomości języka obcego, wybrane elementy metody mogą wprowadzać nawet osoby ze znajomością języka na poziomie A1 (czyli podstawowym). W skrócie- głównym założeniem metody jest wykorzystanie rutynowych, codziennych okazji do stopniowego przestawiania języka komunikacji z ojczystego na obcy. Uważam, że warte wypróbowania.
Niezależnie od tego jaką drogą postanowisz pójść ze swoim maluchem- jedno jest pewne: dajesz mu wspaniałe, zielone światło na przyszłość! Będzie mu o wiele łatwiej (niż np. tobie i mnie) oswoić się z językiem obcym i nauczyć go. Po prostu będzie dla niego czymś naturalnym, czymś co nas otacza i jest elementem codziennej rzeczywistości. I o to właśnie nam przecież chodzi- nam mamom, dla nas i dla naszych dzieci! Trzymam kciuki za mamy i ich kreatywność!